fredag 20. januar 2012

No to wykombinowałem (czyli skatty i klagi)

Definitywnie zostalismy z Ewą rozliczeni z podatku za rok 2010. Nastąpiło to dopiero dziś, bo - po pierwsze, załapaliśmy się na ostatnią turę rozliczeń, która przypadalo bodajże na październik, a po drugie, bo postanowiłem zgłosić zażalenie do otrzymanego rozliczenia, przez co sprawa jeszcze bardziej rozciągnęła się w czasie. Zażalenie było proste - rozliczając się skorzystałem ze 'standardfradrag' w wysokości 40000 (maksymalna kwota, jaką mogłem odliczyć) + 15000, z puli niewykorzystanej przez Ewę. Na rozliczeniu zobaczyłem jednak, że uwzględniono nam odpis za BSU. Przy wykorzystaniu standardfradrag nie można już dokładać innych odpisów, więc kiedy zobaczyłem ten za BSU trochę się nawet wkurzyłem na ignorancję (hehe) lokalnych urzędników lokalnej skarbówki. Przecież jasno zaznaczyłem, że chcę wykorzystać standardfradrag, który będzie dla mnie zdecydownie korzystniejszy niż BSU... Tak więc zarejestrowałem klagę. Czas płynął dalej - równomiernie do ignorancji lokalnych urzędników lokalnej skarbówki, tak więc po jakimś czasie upomniałem się o odpowiedź. Decyzja przyszła zaraz przed końcem roku. Pozytywna (juhu!). Z tą różnica, że jednak nie mogę w moim rozliczeniu użyć tych 15 tysi niewykorzystanych przez Ewę. No trudno. I tak jest dobrze! Trzeba tylko poczekać jeszcze 3 tygodnie na uprawomocnienie się decyzji i sprawa załatwiona! No i wreszcie dziś - 20 dnia stycznia doczekałem się rano SMSa z info, że na alltinie jest już poprawione rozliczenie!
Cóż tu więcej napisać... okazało się, że w pierwszym rozliczeniu uwzględniono moje 40 tysi + 15 tysi standardfradragu Ewy + odliczenie za BSU. Ot tak - przez ignorancję, czy ślepe zaufanie do podatnika.. po prostu... Moja klaga spowodowała, że przyjrzano się mojemu rozliczeniu dokładniej. Tym razem pojawiła się pozycja 'standardfradrag 10%' (wcześniej było po prostu 'andre fradrag'). Jako, że nie mogę skorzystać z tego, co zostało Ewie - jest to teraz 40 tysi (wcześniej było 55). No i oczywiście nie ma już odpisu za BSU - zgodnie z zasadami. Tak więc wiszę skarbówce ponad 8 tysi... Klagowałem za nas oboje, więc Ewa również dostała korektę - ona wisi 'tylko' 4 tysie... Tym razem wszystko zgodne ze sztuką! ;))) Zastanawiałem się przez chwilę - śmiać się, czy płakać? Śmiać. Zdecydowanie śmiać! Może najbardziej przykry element historii to ta ślepa ufność urzędnika, który nie dość, że bez zastanowienia uwzględnił wszystkie proponowane przeze mnie odpisy, to jeszcze w akcie dobrej woli dołożył BSU, o którym najwyraźniej 'zapomniałem'.. ;) W sumie dostaliśmy niemały zwrot podatku za 2010 rok, Tylko trochę szkoda, że teraz część musimy oddać... ;) Nic to - prawożądność über alles! ;)))

Z pozostałych aktualności - chcę do lasu! Wręcz rozpaczliwie! Dlaczego lokalsi musieli sobie urządzić wysypisko śmieci akurat na Munkebekken i dlaczego nikomu nie przyszło do głowy, żeby to sprawdzić przed rozpoczęciem budowy w '93?!? Echh... zaczynam tracić wiarę w ignorancję.... ;)

Ingen kommentarer:

Legg inn en kommentar