tirsdag 13. mars 2012

Zdecydowanie niedotrzymana obietnica, czyli kłamstwo fotobudki

Dziś otrzymałem ostateczne potwierdzenie faktu, którego domyślałem się już od jakiegoś czasu, ale nie chciałem dopuścić do świadomości. Bo ileż można znieść?

- Święty Mikołaj nie istnieje.
- Jak się skończy wszystkie szkoły, to wcale się nie ma więcej czasu na pierdoły.
- Filmy o Winnetou nakręcili Niemcy w Chorwacji, a sam czif był grany przez Francuza.
- Na świecie nie ma tylko prawdy i nieprawdy.

To tylko niektóre z całej serii rozczarowań, którymi częstuje nas życie. Dziś dostałem po twarzy kolejnym.
Pewne podejrzenia narodziły się już przy okazji wymiany prawa jazdy na norweskie, ale wtedy nie dawałem jeszcze wiary. Puściłem też mimo uszu podobne doświadczenia Oli. To przecież musiał być przypadek! A jednak...
Od dziś ostatecznie wiem, że fotobudki kłamią! Te wszystkie reklamy, filmy, teledyski, w których to rozbawieni ludzie zazwyczaj pod wpływem impulsu wpadają do przypadkowo spotykanych fotobudek, by szalonymi zdjęciami uwiecznić radosne chwile... KŁAMSTWO!
Efekt zainwestowanych 80 koron i około 15 minut spędzonych na rozpaczliwych próbach przyjęcia pozycji pozwalającej uzyskać w miarę zadowalający kadr można użyć co najwyżej w policyjnych kartotekach. Oto niepodważalny dowód*:


* - zdjęcie nie zostało poddane ŻADNYM dodatkowym obróbkom cyfrowym, bądź analogowym.

A może po prostu nie byłem wystarczająco rozbawiony i spontaniczny?

1 kommentar:

  1. Aha, koszt tych fotek tez rozlicz jako delegacje ;)
    Plus za straty moralne, na to rachunku nie masz, ale mysle, ze okazanie fotek wystarczy ;)

    SvarSlett