fredag 9. desember 2011

Nie chcę być idealny!

Tak - nie chcę być idealny! Uświadomiłem sobie właśnie, że jest to jeden z moich ważniejszych manifestów. Jest to również jeden z fundamentów mojej wizji downshiftingu.
Zawsze byłem pełen empatii. Mając świadomość własnych słabości zawsze byłem daleki od krytykowania innych. Przynajmniej staram się być... Często jest to powodem drobnych sprzeczek z Ewą, która zarzuca mi, że odbieram jej niejako prawo do bycia z czegoś / kogoś niezadowoloną. A to nie jest tak. Ja po prostu staram się zobaczyć człowieka po tej 'drugiej' stronie. Człowieka z jego historią i nastrojem w danej chwili. Oczywiście nie zawsze mi to wychodzi. Nadal jestem pełen uprzedzeń i mam nadzieję, że z czasem dojrzeję na tyle, żeby się z nimi zmierzyć.
Podobnie jest z plotami (które uwielbiam!). Przed osądzeniem sytuacji zawsze staram się uchwycić szerszy kontekst. Pamiętać o tym, że dane mi było uslyszeć tylko fragment relacji za jakiegoś wydarzenia, a właściwie czyjejś interpretacji tego co się stało. Często okazuje się, że zasłyszana sytuacja, a właściwie jej obraz zbudowany na podstawie ploty, nabiera zupełnie innego znaczenia po poznaniu jednego szczegółu więcej.
Nie lubię zatem ludzi, którzy zawsze mają pełno historii o wszelkiej maści debilach, którzy ich otaczają. Wszędzie. W pracy. W urzędzie. W autobusie. Poniżyć kogoś, żeby wywyższyć siebie. Pielęgnacja własnego ZPZ (Zajebistego Poczucia Zajebistości). Nie lubię, bo jestem świadomy błędów, które sam popełniam (strasznie to nieamerykańskie - ot, niska samoocena wychodzi). Kieruje mną bardzo prosta logika. Nie lubię, gdy inni wykorzystują moje potknięcia, żeby mnie upokorzyć. Nie lubię też robić drugiemu, co mi jest niemiłe. Cała filozofia...
Takie zachowania pogłębiają jeszcze frustrację. Ludzie czują coraz większą presję, żeby być idealnymi. Mają świadomość, że najdrobniejsze potknięcie będzie przez kolejne dni, miesiące, lata bohaterem plot przy kawie. Czasem wiaderko zimnej wody jest jeszcze szybsze i bezpośrednie. Po łapkach można dostać od razu ('mówi się TĘĘĘCZA'). Na szęście stres wyścigu szczurów można wyładować potem w internecie zjeżdżając sukienkę Kasi Cichopek.
Kurde - Veto! Nie zgadzam się! Będę mówił TENCZA. Czasem warto skupić się na treści, a formę po prostu olać! Przecież chodzi o komunikację. Tą związaną z przedmiotem rozmowy. I tą ukrytą też. Tą, którą dajemy przekaz co myślimy o sobie nawzajem i ile mamy dla siebie zrozumienia i szacunku.
Tak więc od dziś ćwiczę downshifting przez akceptację własnej niedoskonałości. Nie oznzcza to, że porzucam chęć jakigokolwiek rozwoju. Wręcz przeciwnie! Chodzi raczej o to, że chcę świadomie wybierać dziedziny, które to naprawdę JA chcę zgłębiać i poznawać je w MOIM tępie.

Ingen kommentarer:

Legg inn en kommentar