lørdag 3. desember 2011

Produkcja chwilowo wstrzymana.

Dziś nie mam siły sie zmóżdżać. Mam poczucie kolejnego dnia przeciekającego przez palce, ale jest to przynajmniej niesprawiedliwe. Był spożywczak, była poczta, co więcej - była wizyta. Z czystym sumieniem mogę też sobie i Ewie dorzucić zdobycie kolejnych szlifów w chustowaniu i okazuje się, że rachunek ostateczny nie jest tak mizerny. Good. Mam nadzieję, że Wanda wychodzi na prostą. Oby ta noc była spokojniejsza dla obu moich dziewczyn. Może jutro pofilozofuję. A w poniedziałek come back do pracuni, czyli powrót do słuchania wybitnych historii wybitnych znajomych znajomych i kontynuacja tworzenia mojej własnej.

P.S. Na górze dyskoteka. A przestrzegano mnie przed Frognerem... ;)

Ingen kommentarer:

Legg inn en kommentar